Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wiatr wschodni i zachodni nie widzieli go wcale, ale wiatr południowy, najłagodniejszy ze wszystkich, przemówił cichym głosem:
— Kochany bracie, widziałem białego gołąbka, leciał ku mnie daleko, aż na Czerwone morze, ale ponieważ upłynęło już siedem lat pokuty, więc stał się lwem i w tej chwili musiał rozpocząć walkę z olbrzymim smokiem, który rzucił się na niego, a ten smok, to królowa czarodziejka, która chce go uczynić swoim niewolnikiem.
— Słyszałaś? — rzekł wiatr północny do królowej. — Teraz dam ci jeszcze radę: spiesz zaraz nad Czerwone morze; tam na prawym brzegu zobaczysz zielone różdżki wyrastające z piasku. Porachuj dobrze, zetnij jedenastą i uderz nią smoka po grzbiecie, a wówczas obaj zapaśnicy odzyskają ludzką postać i mąż twój będzie mógł pokonać przeciwnika. Następnie nie oglądaj się wcale, siadaj razem z królem na śnieżnego łabędzia, który pływa po Czerwonym morzu, a on was na miękkim grzbiecie doniesie do brzegu. Tutaj masz złoty orzech, nie zapomnij o nim: gdy łabędziowi sił