Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/324

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to, a nazajutrz o świcie udał się znów na polankę.
Na srebrzystej brzozie ujrzał z daleka jaśniejące pióra cudownego ptaka i brzydka chciwość zapłonęła w jego sercu. Zbliżał się, jak mógł najostrożniej, lecz mądry ptak nauczony wczorajszym doświadczeniem miał się także na baczności, dostrzegł go, zaledwie postąpił kilka kroków na polankę i uleciał w górę niby iskra złota. Wtedy bednarz wdrapał się zręcznie na drzewo i znalazł złote jajko w gniazdku ze złotych piórek. Był to skarb wielki, toteż zabrał go skwapliwie i pospieszył natychmiast do bogatego brata.
Bogacz miał wielki rozum, czytał przeróżne księgi i dużo się z nich dowiedział, więc ucieszył się bardzo z tej zdobyczy, dał bratu dwie garści złota, ale żądał koniecznie, aby mu złapał samego żar-ptaka i przyniósł choćby nieżywego.
Teraz dopiero wróciwszy do domu opowiedział bednarz żonie o wszystkim, co go spotkało i pokazał jej złoto otrzymane od skąpca. Młoda kobieta jednak nie ucieszyła się wcale; popatrzyła na swoje ukochane