Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/256

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kimi zwierzętami, iż nie uciekały od nich, lecz przeciwnie okazywały im chętnie życzliwość i zaufanie: płochliwe zajączki brały z rąk ich liście kapusty; sarny i jelenie biegły na ich powitanie, ptaszki weselej i głośniej śpiewały spostrzegłszy siostry z daleka. I tak się czuły bezpiecznie wszędzie, że gdy zdarzyło się czasem, że noc zaskoczyła je w lesie i wrócić nie mogły, kładły się na mchu pod drzewem i spały do rana, a powróciwszy do domu zastawały matkę spokojnie czekającą na nie ze śniadaniem.
Razu jednego zbłąkały się tak, że nie mogły odnaleźć drogi i zasnęły, a obudziwszy się o wschodzie słońca ujrzały obok siebie śliczną dziecinę w białej, przejrzystej sukience, która uśmiechnąwszy się do nich życzliwie, odeszła i zniknęła pomiędzy drzewami. Zdziwione dziewczynki podniosły się i teraz dopiero spostrzegły, że spały nad samym brzegiem czarnej, strasznej przepaści, w którą wpaść łatwo mogły, gdyby wzrok życzliwy nie czuwał nad nimi w nocy. Kiedy opowiedziały matce to zdarzenie, staruszka uściskała je ze łzami mówiąc, że prawdopodobnie Anioł-Stróż tak troskli-