Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nocy ciotka królewska ukryła dzieciątko, śpiącej królowej usta krwią pomazała i z głośnym płaczem pobiegła do króla oskarżając młodą matkę, iż własne dziecię pożarła.
— Ludożercą jest twoja żona! — wołała z obłudnym żalem. — Czegoż dożyłam, nieszczęśliwa! Wziąłeś za żonę przybłędę nieznaną, która swoje dzieci pożera!
Król zmartwił się niezmiernie stratą dziecka, lecz nie uwierzył ciotce, a chociaż królowa żadnych nie dała mu wyjaśnień, nie przestał kochać jej jak dawniej i być dla niej dobrym i czułym. Żona okazywała mu wdzięczność spojrzeniem, lecz milczała i szyła swoje gwiaździste koszulki.
Nim rok upłynął, dał im Pan Bóg drugie dziecko. Król ucieszył się bardzo, kazał otoczyć dziecko piastunkami i czuwać nad nim we dnie i w nocy bez przerwy. Królewska ciotka czuwała również bez wytchnienia, a kiedy niańki usnęły znużone, uniosła małą dziecinę i, jak pierwszego wnuka, pozostawiła w lesie na pniu drzewa. Myślała, że biedne dziecko umrze z głodu i zimna, lub będzie zjedzone przez dzikie zwierzęta,