Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rycerski Orlik nie podejrzewał fałszu i bez wahania zgodził się na przerwę. Obaj zrzucili suknie i skoczyli do rzeki, lecz gdy królewicz odpłynął od brzegu, olbrzym wynurzył się z wody i szybko porwał żelazny pierścień, na sukniach złożony. Orlik patrzał na to więcej zdziwiony niż gniewny, nie mógł prawie uwierzyć, aby silny olbrzym takim sposobem chciał zdobyć fałszywy dowód zasługi i myślał, iż żartuje chyba. Ale lew wierny ryknął strasznym głosem, rzucił się na potwora i gwałtownym ruchem wydarł mu pierścień i złożył u nóg królewicza.
Olbrzym zgrzytnął zębami i korzystając z tego, że młodzieniec odwrócony zaczął ubierać się spiesznie, chciał go powalić silnym uderzeniem. Orlik zgiął się jak trzcina i wyprostował znowu, a wtedy wściekły olbrzym tak gwałtownie spuścił swoją pięść ogromną na twarz nieszczęśliwego młodzieńca, że oczy jak dwa szkiełka prysnęły od razu.
Jęknął królewicz z bólu; olbrzym triumfował.