Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I ludzie kupowali. Płynęły franki, leje, pesety, dolary, funty, eskudosy, korony, liry, złote, belgi, guldeny... Płynęły wielką rzeką z najodleglejszych zakątków poto, by zaraz dzielić się znowu na szereg strumieni i napełniać wyschnięte kasy państw, kasy wciąż otwierające swe niesyte paszcze. Bez przerwy pociły się tłustym smarem stalowe maszyny drukarskie, wypuszczając kolorowe papierki, po które wyciągały się miljony rąk.
Po upływie roku Bank Pożyczek Międzynarodowych wypłacił dywidendę w wysokości trzydziestu od sta nominalnej wartości. Wypłacał gotówką lub nowemi akcjami: do wyboru. Lecz Paweł Dalcz nie zawiódł się: wszyscy żądali akcyj.
I rosła wciąż potęga Pawła Dalcza. Z dnia na dzień, z godziny na godzinę. W jego poczekalniach wysiadywali dygnitarze różnych państw, o jego względy zabiegały rządy, stronnictwa, koterje polityczne, starali się zjednać go sobie dyktatorzy i królowie. I nie było w tem nic dziwnego. Nieraz od jego decyzji zależał w tym, czy w innym kraju upadek gabinetu, zwichnięcie karjery politycznej ministrów, zmiany programów gospodarczych, pogorszenie lub polepszenie stosunków z sąsiedniemi państwami, zażegnanie bezrobocia i wogóle konfiguracja spraw pierwszorzędnej wagi.
Były wprawdzie państwa, w których potężna władza Pawła Dalcza nie miała żadnego bezpośredniego znaczenia. I tam jednak często ulegano jego wpływom w obawie, że może sytuacja się zmienić. Gdy zaś nawet tego nie brano pod uwagę, Paweł umiał zawsze znaleźć takie środki represyj, że zasięg jego wpływów rozrastał się wciąż dalej. Do środków tych należało przedewszystkiem zmuszanie państw już uzależnionych do wznoszenia barykad celnych przeciw wwozowi z państw opornych. Posunięcia tego rodzaju, w zasadzie i w wynikach całkiem proste, wymagały wielu