Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/049

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jemnicę zna Marychna. Wywołało to wówczas wielkie przerażenie pani Teresy i atak serca pana Karola.
Ile razy nad tem się zastanawiał, Paweł nie mógł wprost pojąć, jakie pobudki kierowały ludźmi tak uczciwymi jak stryjostwo, kiedy postanowili dopuścić się tak niebezpiecznego i grożącego wielkiemi konsekwencjami oszustwa. Prawdopodobnie chciwość na spadek Wyzbora uzasadniona była miłością do dziecka, któremu chcieli zapewnić bogactwo, a sprawili pasztet nie do przełknięcia.
Zresztą samemu Pawłowi nie zależało zbytnio na przebraniu Krzysztofa w strój bardziej odpowiadający jego płci, na zmianie jego pozycji. Znajdował swego rodzaju przyjemność w tem, że miał do czynienia z Krzysztofem, całkowicie zależnym od jego woli. Poza tem wciąż zwiększające się tempo pracy nie zostawiało wielu luk na zastanawianie się nad sprawami bezpośrednio nie związanemi z kauczukiem czy z Centralą Eksportową.
Pomimo wycieńczenia, sprawionego chorobą, znowu nie dosypiał nocami. Dnie całe pochłaniały konferencje, posiedzenia, olbrzymia korespondencja i narady. W gabinecie fabrycznym zainstalowano stałą stenotypistkę, w mieszkaniu na Ujazdowskiej drugą. Z biegiem czasu okazało się jednak, że i tego było za mało. Paweł nie mógł pozwolić sobie na marnotrawstwo tych minut, które spędzał w samochodzie. To też towarzyszył mu stale stenograf.
Nareszcie rada ministrów przyjęła i zaaprobowała projekt Pawła. Nie poszło to łatwo i on sam musiał stawać w jego obronie. Rzecz została załatwiona w najściślejszej tajemnicy. Do opinji sfer finansowych przedostała się jedynie wiadomość, że Paweł Dalcz uzyskał od rządu gwarancję na grubszą pożyczkę zagraniczną, na pożyczkę, której wysokość nie znajdowała się w żadnym stosunku do potrzeb Zakładów Przemysłowych Braci Dalcz.
Ponieważ zaś jednocześnie prasa podała informa-