Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 1 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wicie skutecznych. Wszystko to byłoby możliwe jedynie w wypadku utworzenia central sprzedaży, central posiadających monopol handlu z zagranicą.
Z prowizorycznych obliczeń wynikało, że instytucja taka musiałaby dawać przemysłowcom poważne dochody. W tych dochodach partycypowałaby, oczywiście, i fabryka Dalczów, eo ipso partycypowałby i Paweł w jakiejś drobnej części, a to właśnie, że tylko w drobnej, bynajmniej go nie pociągało.
Nigdy filantropem nie był i nigdy altruizm go nie rozpierał. Wprawdzie mógł liczyć napewno, że objąłby kierownictwo centrali, a co zatem idzie korzystałby z wysokich tantjem, jednakże byłby tylko mandatarjuszem innych, a przecie nie o to mu chodziło.
Gra warta była świeczki jedynie w tym wypadku, w którym stałby się niezależnym panem owej centrali. To zaś wymagało posiadania kolosalnych sum, idących w dziesiątki miljonów. Rzecz musiała być oparta na długoterminowym kredycie, musiała mieć czas na wielkie obroty koła. Zapewniałaby nietylko ogromne zyski, lecz i decydujący wpływ na lwią część przemysłu krajowego.
Do jej zrealizowania brakowało tylko owych kilkudziesięciu miljonów, a zatem należało pomyśleć o drogach, któremi można je zdobyć.
Z konieczności prace komisji organizacyjnej przemysłu metalowego musiały ulec niejakiemu zahamowaniu, dały jednak już wkrótce pozytywne korzyści pod postacią regulacji niektórych cen i podziału rynku na sfery działania. W związku z tem pozycja Pawła w kołach przemysłowych zyskiwała coraz bardziej.
Wiedział co o nim mówiono i kto mówił, wiedział, że zbliża się do osiągnięcia tak niezbędnego dlań pełnego zaufania.
Przyczyniły się do tego i te skutki, jakie jego kierownictwu zawdzięczała fabryka Dalczów. W ogólnym kryzysie pomyślny stan interesów tej fabryki