Jesteśmy zatem świadkami dziwnych rzeczy. Istne trzęsienie ziemi w pojęciach prawnych. Walą się wiekowe mury zabobonu i okrucieństwa. I niech mi nikt nie gada, że to upada moralność; to nie ma nic wspólnego z moralnością; padają tylko kanony przekazywane sobie z pokolenia w pokolenie przez bezmyślność i obłudę. Nigdy nie dostaliśmy ostrzejszej lekcji na temat względności prawa. A zważmy: my jesteśmy w położeniu wyjątkowem, jak nikt inny możemy korzystać z tych lekcyj: my właściwie nie mamy jeszcze ustaw, żyjemy w prowizorjum prawnem, dopiero tworzymy nasze prawo; kiedyż jak nie teraz mamy o tem wszystkiem mówić? To też dla przyszłego historyka obyczajów ciekawe zaiste będzie przejrzeć np. numery pism kobiecych i sprawdzić czem się zajmowały kobiety, wówczas gdy się toczyła walka o ich śmierć i życie, o ich cześć i hańbę.
A oto jeszcze jeden przyczynek do prawniczej teorji względności. W chwili gdy piszę te słowa, otrzymuję list z Tallina, stolicy Estonji. Pisze mi pani ministrowa Libicka, małżonka naszego posła w Estonji:
„Śledząc z zainteresowaniem pańską akcję o zmianę ustawodawstwa karnego w sprawie przerywania ciąży, śpieszę podać panu do wiadomości, że prawodawstwo Estonji, kraju w którym obecnie przebywam, reguluje to zagadnienie od marca 1929 w sposób zbliżony do pańskiego stanowiska.
W kodeksie karnym, ogłoszonym w Dzienniku Ustaw Nr. 56, z dnia 20 czerwca 1929, § 193 mówi:
Matkę winną umyślnego przerwania ciąży po upływie więcej niż trzech miesięcy od chwili poczęcia, karze się aresztem nie powyżej sześciu miesięcy.