Strona:Boy-Żeleński - Piekło kobiet.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dźwięk tego wszystkiego w pracach komisji; czy zdawała ona sobie sprawę, do jak trudnego i odpowiedzialnego przystępuje zadania, decydując o tych artykułach?
Ani trochę! Kiedy się czyta protokół komisji z r. 1920, zdawaćby się mogło, że idzie tu o rzecz dość błahą, a przedewszystkiem jasną i prostą, gdzie sama istota jest przesądzona, a chodzi jedynie o sformułowanie szczegółów, o precyzję łacińskiej nomenklatury i o odmierzenie lekką ręką dawek ciężkiego więzienia; pozatem, doprawdy, niema o czem mówić! Czytamy dość molierowskie rozróżnienia czy nasciturus pro nato habetur, czy płód, dopiero poczęty w żywocie matki, jest dobrem, którego chronienie etc. Widzimy wreszcie takie kwiatki, jak: „P. Krzymuski oświadcza się za karalnością matki ze względu na politykę populacyjną“!! Krótko, jasno i po ludzku. Ale czy nieboszczyk Krzymuski, Panie świeć nad jego duszą, zastanowił się, jak się odbija w życiu taki bezmyślny frazes, ilu trupów i nieszczęść, ilu samobójstw i dzieciobójstw stanie się przyczyną polityka populacyjna pana Krzymuskiego?
I tak sobie wszystko załatwili; kilku panów w sile wieku rozstrzygnęło o losach miljonów kobiet i poszli, zadowoleni z siebie, na kolację. Ani słowa o tem co najistotniejsze, o prawach życia, które urąga w oczy tym artykułom kodeksu, o bezmiarze niedoli które z niego płyną, o tem że paragraf ten popiera zbrodnicze partactwo które rzekomo ma tępić, o tem że paragraf ten szkodzi zamiast pomagać, że znaczy się co rok tysiącami śmiertelnych wypadków! Nie pytano się lekarzy, nie pytano społeczników, nie pytano kobiet... Załatwiono od ręki.