Strona:Booker T. Washington - Autobiografia Murzyna.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdy przedtem na statku należącym do linii transatlantyckiej i doznawałem uczucia nie dającego się opisać — trwogi połączonej z przyjemnością. Miłą dla mnie niespodzianką było i to, że kapitan i oficerowie statku nietylko byli uprzedzeni o naszem przybyciu, ale czekali na nas i powitali bardzo uprzejmie. Na pokładzie zastaliśmy kilka osób znajomych — między innymi senatora Sewelba z New-Jersey i Edwarda Marshalla, dziennikarza. Lękałem się niegrzeczności ze strony podróżnych. Obawa moja pochodziła z opowiadań murzynów, którzy uskarżali się na złe obejście podczas podróży na statkach amerykańskich. Ale zacząwszy od kapitana do ostatniego posługacza, wszyscy byli dla nas uprzedzająco grzeczni. Również i podróżni bez żadnego wyjątku, nawet Południowcy, jadący tym statkiem, nie różnili się w tem od reszty podróżnych.
W chwili, gdy statek ruszył, doznałem uczucia niewymownej ulgi, zdawało mi się, że spada ze mnie z każdą chwilą ciężar trosk, niepokojów i poczucia odpowiedzialności, dźwiganej od lat ośmnastu Poraz pierwszy od tylu lat odetchnąłem swobodni i nie potrafię opisać miłego uczucia, jakiego doznawałem, rozradowany przytem myślą, że jadę do Europy. Żyłem jakby w śnie rozkosznym.
Dzięki panu Garrisonowi, mieliśmy najwygodniejsze na całym statku kajuty. Drugiego dnia po wyjeździe ogarnęła mnie gwałtowna senność, sypiałem po piętnaście godzin na dobę przez czas podróży i wtedy dopiero poznałem, do jakiego stopnia wyczerpania doszedłem; taki sam tryb życia prowadziłem w Europie. Było to zupełną nowością dla mnie budzić się rano bez żadnych obowiązkowych zajęć i nie jechać na pociąg o oznaczonej godzinie — nie mieć żadnego umówionego spotkania, ani żadnej mowy do wygłoszenia. Było to gwałtowną zmianą w życiu człowieka, który czasami, w ciągu jednej nocy, spał kolejno na trzech łóżkach.
W niedzielę kapitan poprosił mnie o odpra-