Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

2. Że pierwej trzeba te choroby uleczyć, a wówczas paplanie przejdzie samo.

∗                              ∗

Mówiliśmy o frankomanii, która przejawia się za pośrednictwem paplania, a dowodzi braku wyższych rozumów i charakterów w klasach przodujących. Z kolei dotkniemy germanomanii, której objawem jest zalanie naszego przemysłu przez żywioł niemiecki.
W tem miejscu pozwolę sobie zaoponować przesądowi, który pragnie, ażeby przemysł nasz rządził się nie tylko ekonomicznemi, ale i uczuciowemi prawami.
Szowiniści nasi, nie rachując się dostatecznie z przeszłością i faktami teraźniejszemi, gorzko narzekają na to, że wielka ilość fabryk znajduje się w rękach osób pochodzenia germańskiego i, że osoby te, wszystkie posady korzystniejsze oddają cudzoziemcom.
Nie myślę twierdzić, aby zjawisko podobne było zbyt rozkosznem — jest jednak bardzo naturalnem. Pokutujemy za grzechy ojców, którzy czuli wstręt do hebla i łokcia, a także za błędy klasy ludzi zamożniejszych, którzy bywali i bywają wprawdzie za granicą, lecz nie po to, aby się czegoś nauczyć, ale po to, aby pieniądze z kraju wywieźć i oddać je... baletnicom. Miejmy zatem tyle przynajmniej taktu, aby nie płakać po niewczasie, ale raczej wyciągnąć pożytek, moralny przynajmniej, z twardych nauk, jakie nam przeszłość zostawiła.