Strona:Bolesław Miciński - Podróże do piekieł.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ukazuje nam naszą małość, ale równocześnie odkrywa tkwiącą w nas zdolność, dzięki której stwierdzamy naszą od natury niezależność i naszą wyższość. Wobec potęgi rozumu, w którym zawarta jest idea Boga — gasną gwiazdy na firmamencie i zwężają się granice Oceanu „płynnego zwierciadła obrzeżonego niebem” — niebem, które zwija się jak księgi zwinione.
Ale Kant był, jak się zdaje, najbezbożniejszym spośród filozofów. Bóg jest w ramach jego systemu postulatem ludzkiej moralności. Człowiek powołał Boga do życia tak, jak Bóg, który przed wiekami ożywił proch ziemi, tworząc człowieka. Wystarczy jednak zestawić dwa wersety z pierwszej księgi Genezis, aby odnaleźć miejsce, jakie zajmuje człowiek w szeregu Bożych dzieł. W zaranku szóstego dnia stworzenia, podziwiając dzieła swoje, ryby i człowieka, ptactwo i ziele, widział Bóg, „iż dobrym było to wszystko, co uczynił” (I. 31).