Strona:Bolesław Miciński - Podróże do piekieł.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stać ma większą i okazalszą na oko, „z czoła spływają mu loki jak hiacynt”. Ta zupełna i nieoczekiwana zmiana cech zewnętrznych pozwalałaby wątpić o tożsamości obu postaci, gdyby boski młodzieniec nie był równie przemądry, jak stary włóczęga, który paroma słowami potrafił usidlić serce królewny:
[1]

W obu postaciach bez trudu odnajdujemy tożsamość podobnie, jak w fasolce za oknem, która wczoraj okryta zielonymi pąkami, dziś rozkwitła i jutro sczernieje. Rozwój obu procesów skierowany jest tylko w odwrotnych kierunkach: delikatna roślina z biegiem czasu żółknie i więdnie — starzec przekształca się w młodzieńca. Przeciwny

  1. Przypis własny Wikiźródeł Usunięto cytat ze względu na możliwość naruszenia praw autorskich.