Strona:Bolesław Miciński - Podróże do piekieł.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rość”, „obłuda”, to zagadnienia pozorne, bo Kartezjusz sam daje jasną i niedwuznaczną odpowiedź.
Wybierał prawdy najumiarkowańsze „aby mniej odwracać się od prawdziwej drogi, gdyby pobłądził”.
W życiu, prawdom względnym, umownym, nadawał wartość absolutną „aby uniknąć żalów i wyrzutów dręczących zazwyczaj sumienie duchów słabych i chwiejnych”.
Łamał siebie raczej niż los i wdrożył się do przeświadczenia iż tylko myśl jest w jego mocy, aby móc wstąpić na drogę na której w przekonaniu iż posiada pewność nabycia wszystkich wiadomości... miał też pewność nabycia tym samym środkiem wszystkich prawdziwych dóbr...”
Kartezjusz rozumował jak Sokrates: dobrze sądzić to znaczy dobrze czynić. W ten sposób odnalazł niebo.