Strona:Bolesław Londyński - Tryumf słońca.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jać w przestworzu. Słońce zapłaci nam drogo za wszystkie krzywdy i urazy, w liczbie których pogrom kolegów naszych ziemskich najważniejszą odegrał rolę!

Wiatr Północy uradował się gniewem rodzica i pomyślał sobie:

„A to mi będzie uciecha! Naprzewracam, naobalam drzew, ile się duszy zapragnie, a przytem rad jestem, ze się znowu z Płatkami śniegu zobaczę, bo takie to miękkie i miłe i lekkie jak piórka. A bielsze od puchu, co tu ze Ziemi