Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pokoiku, na które schodzili się (i to wcale nie drzwiami) jacyś nad wyraz podejrzani goście. Podobno spraszać miał na libacyę do siebie błędne ogniki, niestworzone straszydła z błot i ruin i fosforyczne gwiazdy z mogilników....
To pewna, że wizyty mu składał nawet sam księżyc. I potworek wybornie czuł się i bawił w tem niedobranem gronie przyjaciół.
Przypuśćmy, że jest nieco przesady w opowiadaniach, musiało jednak dziać się tam istotnie coś nadzwyczajnego, gdyż przez szpary okiennic i przez dziurkę od klucza, widywano w pokoju jakieś dziwne, nienaturalne światło.