Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wskoczyć na stół. Co też uczyniwszy, chciał coś zanotować na planach — i zdziwił się bardzo, że musi ująć pióro oburącz; a kiedy chciał zanurzyć je w atramencie, z przerażeniem widział, że nie potrafi tego dokonać, nie wszedłszy na jakiś wyższy przedmiot. Musiał więc wskoczyć na najbliższą, znajdującą się przy ścianie, tuż ponad stołem, półkę z dokumentami...
Już ledwo wzrostem dorównywał kałamarzowi. Trudno się kusić na opisanie wrażeń biednego doży: miotała nim rozpacz, strach, przerażenie... Nierozumiał zupełnie co się z nim stało... jak we śnie, nie kontrolując umysłem dziwnego swego położenia.
Nieświadomy faktu, że jest tak niesłychanie małym, czuł tylko, że nie uda mu się zejść na dół z półki, na której się znajdował. W skoku tak ryzykownym mógłby połamać sobie nogi... Łatwiej było piąć się do góry: w subtelnych już teraz — jak u owadu — członkach jego zjawiła się zdolność łażenia po ścianie. Dzięki mikroskopijnej drobności kończyn czepiał się niedostrzegalnych dla oka ludzkiego, nierówności, spowodowanych przez pory w drzewie. Piął się ku coraz wyższym przedziałkom, snuł się po nich jak mucha, szperał po notatkach i wreszcie dotarł do miejsca, gdzie się zaczynały bibliote-