Strona:Bogumił Aspis - Na cmentarzu.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie, nie zatem moja droga!
Nie przerywaj snu...

Ciernie dalej z woli Boga
Niech się plenią, tu —
Świat niech kłóci pycha stara,
Męczy zawiść — trwoży kara...
Ty miej spokój pod tą darnią, z zielonego mchu!

∗                              ∗

Śpij, śpij słodka ma dzieweczko!
Mocniej oczki mruż...

Jutro wejdzie znów słoneczko
Ponad gaje z róż —
Nad ogrody — pola — łany
I nad grobek twój kochany, —
Lecz niech ciebie z rajskich marzeń nie rostrzeźwia już!

∗                              ∗

Mocniej — bliżej chyl, kochanie,
Do trumienki skroń!...

Jutro może wicher wstanie...
Zły deszcz, mgła i woń
Pójdą, śmiercią, przez ugory,
Ludne miasta — puszcze — bory —
Wtedy tobie nic nie zrobi... nawet śmierci dłoń!