Strona:Bogdan Wojdowski - Chleb rzucony umarłym.djvu/421

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rączki, który wysunął lufę przez okno i z uwagą popatrzył na leżącego, zanim poprawił krótką serią, przechylony za parapet i dobrze widoczny z dołu. Kiedy policjanci zgromadzili się na podwórzu, ujrzeli kuśnierza. Kolana okryte miał szarym kocem i kule wsparte o poręcz. Hrabia Grandi bezradnie jakoś zasłonił sobą ten fotel i spojrzał na żandarma. Krwaworączka zdjął hełm, przygładził włosy. Wściekły Pies z szerokim uśmiechem powiedział mu coś szeptem do ucha.
Ah so.
I Krwaworączka podał broń żółtemu. Hrabia Grandi stał przed Niemcem, a pomiędzy nimi był tylko automat i kołyszący się rzemienny pas. Krwaworączka zachęcającym ruchem odsunął broń jeszcze dalej od siebie, a on zgarbił się i zmalał. Zdawało się, że upadnie, kiedy żandarm klepał go po ramieniu i mówił pogardliwie rozciągając słowa:
Du, Lumpenhund. Vater? Das macht nichts. Ein Schuss, ein Mensch... es ist aus mit ihm.
Hrabia Grandi patrzył w zaciśnięte oczy Niemca, potem przeniósł spojrzenie na fotel, w którym sztywno siedział stary Papierny i lekkim skinieniem zachęcał go do wzięcia broni. A może głowa mu się tak trzęsła bezustannym starczym drżeniem.
— Loniek, rób, co ten pies każe. Długo mam tutaj siedzieć i czekać? Już mnie łamie w kolanach.
Krwaworączka zniechęcony władował serię żółtemu, a Hrabia Grandi zgiął się i ciągle stojąc o własnych siłach, zgubił czapkę. Zgięty upadł. Juda Papierny odchylił głowę i sapnąwszy przez nos, oparł mocno ręce na oparciu.
— Moja krew — powiedział Papierny, a Hra-