Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/326

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Bardzo słusznie czyni konsul Engel, mówiąc warunkowo „jeśli“, gdyż Mila Engel nie odważy się brać ślubu w żadnym z kościołów miasta.
To przekraczało już wszelkie granice.
Konsul musiał zacząć działać.
Mila Engel nie była zaręczona z Nilsem Fürstem, a on sam użył jeno tej pogłoski jako broni. Konsul istotnie nie brał udziału w walce, poprzestając na rozsyłaniu tu i owdzie wycinków z „Obserwatora“, zawierających napaści, anegdoty itp. Także inspirował pisanie nowych. Córka jego zresztą już teraz nie korespondowała z mieszkańcami dworu. Zwrócił się tedy wprost do niej. Załączył artykuł jakiegoś poważnego duchownego, który dowodził, że zrównanie kobiety z mężczyzną jest rzeczą niechrześcijańską i, biorąc to za pretekst, owiadczył:
— Drogie dziecko! Nic nie stoi na przeszkodzie, jak widzisz sama. Kochasz Nilsa Fürsta. Jeśli jednak projektowane małżeństwo wiążesz z jakimś warunkiem, wymień go! Twoje i moje stanowisko, oraz znaczenie wymaga, byś wzięła ślub właśnie w mieście rodzinnem, a nie gdzieindziej.
Mila wymieniła swój warunek. Jeśli da jej ślub... osobiście... stary duszpasterz nieboszczki matki, dziekan Green, który również przyniósł dar matki do szkoły, to wówczas pozostawia woli ojca oznaczenie dnia tegoż ślubu.
Stary Green, najbardziej szanowany człowiek w mieście, musiał się tedy stać narzędziem stronnictwa. Taki warunek był chyba niemożliwy do przyjęcia! Konsul napisał Fürstowi, że niewiele ma nadziei.
Porucznik miał inny pogląd. Starzy ludzie mają skłonność do kompromisów. Dał instrukcje swemu