Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na konsula Engla, nie wątpiąc, że przystąpi do komitetu. Nie chciano go jednak zbyt napastować, gdyż wiedziano, że mowa Tomasza Rendalena spowodowała ciężką chorobę konsulowej.
Obrady nie trwały dłużej nad kilka minut, a mimo to osięgnięto zgodną uchwałę. Zapadła o dziewiątej godzinie, tak, że biorący w niej udział biernego słuchacza, doktór Holmsen wprost z klubu poszedł do Tomasza i opowiedział mu, co zaszło. Sądził, że im wcześniej się dowie, tem będzie dlań lepiej. Skończywszy, wykrzyknął:
— Djabeł nie zgodziłby się zostać nauczycielem w takiej dziurze!
Tomasz zaprowadził doktora do matki, opowiedział jej wszystko i dodał, że niezwłocznie wyjedzie.
Niebawem wrócił też Karol do domu, a gdy się dowiedział, uznał również, że wobec tego niema celu prowadzić dalej nauki.
Pani Rendalen nie chciała jednak pod żadnym warunkiem ustępować z pola. Podała projekt, by nowy plan szkolny przedstawić i uzasadnić w książce i zaapelować od opinji miasta do opinji kraju. Chyba znajdą się w Norwegji rozsądni rodzice, którzy zechcą utrzymać przy życiu tego rodzaju szkołę. W zakończeniu wspomniała, że plan nie ona, ale sam Tomasz podjął i wykonać go należy.
Znała syna i wiedziała, że stanie mężnie do pracy, byle minęła pierwsza depresja i przykre wrażenie.
Rozeszli się dopiero około północy, z postanowieniem wytrwania.
Codzienna praca szkolna uczyniła Tomasza silnym i wytrwałym. Był on doskonałym nauczycielem i wszystko, co dotyczyło wychowania, uważał za cel