Strona:Biblia Wujka 1840 Vol. I part 2.djvu/263

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.
    674
    Rozd. XI.KSIĘGI TOBIASZOWE.Rozd. XI.

    wiele: y puśćił go od śiebie zdrowego y wesołego,

    11.Mówiąc: Aniół Pański święty niechay będźie na drodze waszéy, a niech was zdrowe doprowadźi, a żebyśćie naleźli wszytko dobre około rodźiców waszych, ażeby oglądały oczy moie syny wasze piérwéy niźli umrę.

    12.A uiąwszy rodźicy córkę swą, pocałowali ią, y puśćili w drogę:

    13.Upominaiąc ią aby czćiła świekry, miłowała męża, rządźiła czeladź, dóm sprawowała, a sama śiebie zachowała bez przygany.


    ROZDZIAŁ XI.

    Tobiasz zostawiwszy Sarę z czeladzią na drodze, sam z Aniołem wprzód szli do oyca, który ich wdzięcznie przyiął: pomazał oczy oycu żółćią, y przeyźrzał, dźiękuiąc tedy Panu Bogu, gdy przyszła za nim Sara, godowali śiedm dni.

    1.A Gdy się wracali, przyszli do Charan, który iest w pół drogi ku Niniwe, iedenastego dnia.

    2.Y rzékł Aniół: Tobiaszu braćie, wiész iakoś zostawił oyca swego

    2.A tak ieślić się podoba, pódźmy naprzód, a polekku niech za nami czeladź idzie pospołu z żoną twoią, y z dobytkiem.

    4.A gdy się to podobało żeby szli, rzékł Raphael do Tobiasza: Weźmi z sobą z żółći rybiéy, bo będźie potrzebna. Wźiął tedy Tobiasz z onéy żółći, y poszli.

    5.A Anna śiadała przy drodze na każdy dzień na wierzchu góry, skąd mogła widźiéć zdaleka.

    6.A gdy z onegoż micysca wyglądała przyszćia iego, uyźrzała zdaleka, y natychmiast poznała przychodzącego syna swego, y bieżawszy powiedźiała mężowi swému, rzekąc: Oto syn twóy idźie.

    7.Y rzékł Raphael do Tobiasza: Ale skoro wnidźiesz do domu twego, natychmiast pokłoń się Panu Bogu twemu, a podźiękowawszy mu, przystąp do oyca swego, y pocałuy go.

    8.Y wnet pomaż oczy iego tą żółćią rybią którą z sobą nieśiesz, bo wiédz iż się natychmiast otworzą oczy iego, y uyźrzy oćiec twóy światłość niebieską, y uraduie się gdy ćię uyźrzy.

    9.Tedy przybieżał naprzód pies, który był przy nim w drodze, a iako poseł przyszedszy, radował się marganiem ogona swego.

    10.Y powstawszy ślepy oćiec iego, iął potykając się bieżeć: a dawszy rękę słudze, wybieżał przećiwko synowi swemu.

    11.Y podiąwszy pocałował go, z żoną swoią, y poczęli oboie płakać od radośći.

    12.A pokłoniwszy się Bogu y podźiękowawszy, uśiedli.

    13.Tedy Tobiasz wźiąwszy żółći rybiéy, pomazał oczy oyca swego.

    14.Y poczekał iakoby około puł godziny, y poczęło biélmo z oczu iego schodzić, iako błonka iaieczna.

    15.Którą uiąwszy Tobiasz, śćiągnął z oczu iego, y natychmiast wzrok wźiął.

    16.Y chwalili Boga, to iest on, y żona iego, y wszyscy, którzy go znali.

    17.Y mówił Tobiasz: Błogogosławię ćię Panie Boże Izraelski, iżeś ty mnie skarał, y tyś

    mię