Strona:Benito Mussolini - Pamiętnik z czasów wojny.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z Mussolinim w owym tragicznym wypadku; od kol. Uccellego z Corriere della Sera, od adwokata Hermana Jaracha z Medjolanu, od tow. Galassiego, od Giampola Manfredi z Castel di Sangro; od licznej grupy przyjaciół z Rzymu; od frakcji socjalistycznej z Turynu, od medjolańskiej sekcji republikańskiej, od frakcji socjalistycznej z Florencji, od Ligi antyniemieckiej w Medjolanie, od dziennikarzy rzymskich i medjolańskich, od „Bractwa Fratti“ z Forli, od „Prasy perjodycznej“, od „Faszystów medjolańskich“, od inż. Valsecchiego, od Klemensa Pinti, od Komitetu Federacji grup autonomicznych w Medjolanie, od komitetu propagandy patrjotycznej (również z Medjolanu), od b. radcy samorządowego Ludwika Bonomelli — oraz od wielu, wielu innych osób i instytucyj.
Major R. D., z tegoż pułku bersaljerów, co nasz dzielny wojak, tak pisze:
Mój drogi Mussolini, nie potrzebuję Cię zachęcać, byś trzymał się dzielnie. Obraziłbym cię, bo znam cię jako mego dzielnego bersaljera. Z całego serca tyczę ci rychłego wyzdrowienia, by mieć cię wkrótce znów przy sobie. Do widzenia, kochany kolego z okopów! Niech żyje Italja!
Alfons Vaiana pisze:
Ideje tyją dłużej niż ludzie, ale gdy te ideje mają takich, jak pan, obrońców, stają się ołtarzami, na których ludzie dobrowolnie oddają się na ofiarę. Dlatego tyczę panu — życia, i zdrowia!
A dr. Ambroży Binda, kapitan-lekarz z Medjolanu:
Najgorętsze tyczenia i uścisk! Oczekuję cię tutaj!
Dalej widzę listy i telegramy z życzeniami od Danta Diniego, Giovanniego Capodivacca, Giseldy Brebbia, Idy Bacchi z Medjolanu; od Camilla i Erminji Guaitani z Cassano