Strona:Benito Mussolini - Pamiętnik z czasów wojny.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kilka innych pocisków wybucha poza nami, koło gospody przy cesarskim gościńcu, prowadzącym do Plezzo. Nocą odpoczynek w Serpenizzy.

3 marca.

Kompanje naszego baonu zeszły ubiegłej nocy wdół. Odmarsz. Niedaleko od Serpenizzy mijamy baraki, w których nocowali moi towarzysze broni. Wzajemne pozdrowienia i gratulacje. Deszcz leje jak z cebra. Zatrzymujemy się w Ternovie; kąpiel i oględziny lekarskie. Nocleg w Svinie, w odległości pięciu minut drogi od Caporetto. Svina jest to wioska, licząca zaledwie garstkę domów. Wypoczynek na słomie, na poddaszu. Jest nas niewielu; stanowimy jeden z ostatnich transportów urlopniczych. Urlopnicy zachowują się przyzwoicie i przykładnie. Niema ani krzyków ani hałasów: ożywia nas radość, ale tai się ona w głębi serca. Gromadki żołnierski gawędzą o przeżyciach wojennych; w ich opowiadaniach jawi się Monte Nero, Vrata, Vrsig, Jaworcek, Rombon — góry nad górnym biegiem Isonzo, uświęcone krwią włoską.

∗             ∗