Strona:Beecher-Stowe - Chata wuja Toma.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 19 —

mu psu tyle batów, żeby się nie podniósł z miesiąc!
Dwaj murzyni porwali Toma z radością, mulatka krzyknęła boleśnie, niewolnicy podnieśli lament. Wkrótce zapanowała cisza.


ROZDZIAŁ IV

W kilka dni potem, Tom, pomimo ciężkich ran zmuszony był iść do roboty i znosić przeróżne katusze. Cichy, pokorny, zdawał się być nie z tego świata.
Zdarzyło się, iż uciekła jedna z zarządzających gospodarstwem, zabrawszy ze sobą ulubioną niewolnicę Legrego. Gdy nadszedł ranek, wszczął się krzyk i poszukiwania z brytanami, aby wywęszyły zbiegłe kobiety. Ale Bóg opiekował się nieszczęśliwemi. Nie wykryto dokąd uciekły.
Po wyprawie Legre złość całą zrzucił na znienawidzonego Toma.