garnce mąki, dodać wyżej opisane drożdże, zrobione z chmielu i mąki, wymieszać dobrze i postawić w ciepłem miejscu, żeby wyrosło. Gdy już ciasto wyrośnie i zacznie opadać, wsypać soli półkwaterek i trochę kminku, dodać mąki dwa garnce i wyrabiać ciasto jaknajlepiej, niech rośnie na niecce ze trzy godziny; później robić małe bochenki, które wyrastają na desce lub w małych miseczkach, wysypanych mąką. Bochenki na desce smarować czystą, ciepłą wodą, a po wyjęciu z pieca natychmiast znowu wodą posmarować szczotką, na to przeznaczoną.
W piecu zaraz palić, gdy chleb zaczyna powtórnie rosnąć. Uważać trzeba, ażeby trzon wszędzie jednakowo mocno był ogrzany, a wymiatając węgle, nie studzić wcale mokrem pomiotłem. Probować piec mąką, która powinna się mocno zarumienić. Stawiając chleb do pieca, oblewa się go gotującą wodą. Między bochenkami w piecu powinno być tyle miejsca, żeby jeden drugiego nie dotykał, lecz wokoło pięknie opieczone miał brzegi. W piecu zostać musi godzinę bez przesadzania. Po godzinie można przesadzić i trzymać w piecu jeszcze z pół godziny; gdy wzięty w rękę jest lekki,