Strona:Baśń o dobrej wróżce (1935).djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 4 —

lasów i rozdawać je darmo na opał biedakom. Prócz tego obdarzali ubogich pieniędzmi i pożywieniem i prawdziwymi byli ojcami dla swych podwładnych.
Żony ich poumierały młodo, zostawiając dwoje tych maleńkich dzieci, zawsze bawiących się z sobą i jak ich ojcowie nigdy się nie gniewających.
Szczęście tych dwojga wiernych przyjaciół trwało do dnia Bożego Narodzenia.
Gdy obie kochające się rodziny zgromadzone były w sali jadalnej, do wrót zapukał podróżny. Nie odpędzano nigdy ode drzwi nikogo, i tym razem więc zaproszono do stołu, słuchając różnych nowin, jakie im ów przybyły opowiadał.
Biały pan, ciekawy z natury, zapytał go, co widział osobliwego, podróżując lat tyle po świecie.
— Najdziwniejszą i najbardziej czarowną rzeczą z tego, com widział, był widok bardzo starej kobiety, przędzącej