Strona:B. Ostrowska - Narodziny bajki.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przynieść tu konwie srebrne i złote miody,
Uczta niechaj się święci dla pary młodej.

Skrzaty znoszą stoły zastawione do uczty.

Hala.  Dobra wróżko! dzięki, dzięki
Za te dary z twojej ręki.
Wszystko cudnie, wszystko miło,
Trudno już by lepiej było,
Tylko…

Staś.  Halu, i ja też
Pewnie tego, co ja, chcesz.
Prawda? Wśród tych barw i kit
To nam — takim — czegoś wstyd…

Hala.  Przy rycerzach, królach, wróżkach
Nie wypada tak w fartuszkach…

Staś.  Wróżko! gdybyśmy w tej fali,
Tak jak oni, się skąpali
I gdybyśmy się zmienili,
To czem, powiedz, byśmy byli?
Bo ja chciałbym…

Wróżka.  Cicho! cyt!
To już innych świateł świt.
Na to, dzieci, wam zawcześnie,
Nawet w baśni, nawet we śnie…
Tu nie starcza urok mój.
Może gdzieś jest inny zdrój,
Co przemienia tak znienacka
Dzieci ludzkie, Boże cacka…
Ale na to niema słów,
Nawet u mnie — w kraju snów…

Rycerz.  Patrzcie! Oto tam zdaleka
Koń wasz, pegaz, na was czeka.