Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiedyś pałac czy zamek Sassevilski mógł uchodzić za przepyszny: uważano go wówczas za praw dziwą perłę Mauconduit.
Za panowania Ludwika XVI panowie de Sasseyille tak nieszczęśliwie grali w faraona, a tak często i stale odwiedzali żydów, że po pewnym czasie wierzyciele uzyskali na nich dekrety: wówczas to Sassevilski zamek wyludnił się zupełnie. Rewolucja przyśpieszyła jeszcze ruinę pięknego niegdyś schroniska panów i przeznaczyła go do zaliczenia do posiadłości Narodu... Kaplicę zniszczono, a w jej budynku założono skład siana, a wkrótce potem Jeden i Niepodzielny posiadacz — Naród, pozbył się tej posiadłości w sposób bardzo prosty — sprzedał ją temu, kto nabyć pragnął. Cena nie była wcale wygórowaną: wszystkiego zapłacił za nią nowy posiadacz jeden miljon i to asygnatami. Zresztą zaledwo nabyć ją zdążył, natychmiast pośpieszył się jej pozbyć: z rąk jakobina przechodziła do więcej dającego terrorzysty i odwrotnie. Wszyscy to byli gracze giełdowi, to prawda, ale za to jacy czyści!!...
Cesarstwo rozkazało przez dni parę świecić słońcu nad zamkiem w Sasseville. Odbudowany przez swego nowego właściciela, eks «riz-pain-sel» jakiegoś, w stylu greckim, stworzonym przez pana Percier, ale z Grecją nic nie mającym wspólnego, zamek od tego czasu był imponującem zbiorowiskiem cegieł i kamieni, a tak był banalny, że pod tym względem przeszedł chyba marzenia i właściciela swego i twórcy. Otaczający go park, pełen tajemniczych głębi, na daleką okolicę świecił bogatą swoją roślinnością. Napróżno szukałby ktoś na dalekich nawet sąsiednich obszarach bardziej rozległych przestrzeni drzewami zarosłych lub szerszych kobierców zielonych. W owych czasach klawicymbałów i gitary, cisza gęstwin leśnych tego parku i szepty jego najad były źródłem natchnienia dla dwóch nauczycieli i dla siedmiu podprefektów poetów; nawet wiecznie skarżący