Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ków. Schwytano go na barykadzie, w chwili gdy własną ręką zabił dwóch naszych żołnierzy. Oficer, który dowodził atakującymi, kazał go rozstrzelać... ale przeżył rany, jakie mu zadali. Wówczas...
Brutus Besnard zatrzymał się; może nie miał odwagi dokończyć:
— Wówczas rozstrzelano go po raz drugi! — skończył za ojca Marcel i spuścił głowę na piersi.
— Tak, po raz drugi! — zawołał dawny prokurator jeneralny gwałtownie... gdyż on sam dwa razy zabił!... Oh! wiem, wiem; nędzne życie naszych żołnierzy w porównaniu z cenną egzystencją naszych obywateli, tych «doskonałych*», nie ma żadnej wartości?... Niech powstanie czerwcowe zniszczy całą naszą armję... Niech żyje! Wszak to byli katy!... Ale niechno się kto ośmieli dotknąć tych panów klubowych?!... Okropność!... Natychmiast mamy męczenników!... Jeśli na bulwarze Bonne-Nouvelle nieszczęsny regiment stanie się celem dla kul powstańczych, to w porządku rzeczy, to dobrze i pięknie!... Ale niech się ośmielą bronić ci biedni żołnierze i niech odpowiedzą pięknem za nadobne, to źle, to podle nawet!... Nie takie są moje zasady, a sumienie moje nie jest tak utworzone, ażeby zgodzić się z tem mogło... Scipione Savelli zabijał i został zabity.
Chciał wzburzyć naszą Francję: nasza Francja powinna go była pochłonąć. Nie dotykajcie się, panowie, arki świętej: jedno dotknięcie zabija! Zastosowałem do niego odwieczną logikę, ewangeliczny nawet odwet! Niczego nie żałuję, nie mam się z czego spowiadać, nie mam za co pokutować!...
— Dwa razy... dwa razy rozstrzelany! — powtórzył jeszcze raz Marcel.
— Mógłbym był, jak tylu innych, odegrać komedję Piłata Ponckiego — mówił Brutus Besnard — mógłbym był umyć ręce i powiedzieć: rada wojenna skazała go, rada wojenna odpowiedzialną być winna!... Tego nie