admiratorami ruchami pełnemi wdzięku, jakkolwiek widocznie na efekt obrachowanemi... Eleganci rozmaitego wieku, piękni starcy i młodzież, otaczali ją dokoła, zasypywali ją pochlebstwami: każdy z nich próbował szczęścia, spodziewając się, że współzawodników zwycięży.
Niewątpliwie śliczna osóbka bawiła się dobrze. Najmniejszy, nieco śmiały i zręczny dowcip wywoływał na jej ustach uśmiech zadowolenia. Wówczas wachlarz rozwijała i po za jego piórami ukrywała twarz do połowy... Po nad wachlarzem wielkie jej oczy uśmiechały się radośnie. Było to zaniedbanie wyrachowane, była i wstydliwość, obliczona zgóry na wrażenie, jakie sprawić powinna... Przechylając się w tył, śliczna istota pozwalała zachwycać się nóżką swoją, nawet pewną częścią pończoszki... Wówczas szmer podziwu zniewalał ją do zsunięcia fałdów niedyskretnej sukni.
— Cóż to za jedna, ta «cocodetta»? — zapytał Marcel swego przyjaciela.
Gravenoire ze zdziwieniem spojrzał na niego.
— Nie znasz jej pan?... To Rozyna!
— Jaka Rozyna?
— Wprawiasz mnie pan w najwyższy podziw! Czy zostałeś pan pustelnikiem?... Piękność, dziś w modzie! Rozyna... księżna de Carpegna!
Marcel Besnard rozśmiał się.
— Nie wiedziałem... Oryginalne nazwisko!... Pargamin z kwartału Breda, prawdopodobnie?
— O, nie!... Najautentyczniejsza księżna!... Ci Carpegna są nadzwyczaj słynną familją w Romanji. Dante cały im wiersz w «Czyścu» poświęcił. Ona sama, jeśli mamy dać temu wiarę, jest hrabianką d’A Prata, inna znów szlachecka rodzina z Ravenny; co do tego ostatniego punktu — twierdzić nic nie mogę. Byłem jej prezentowany zeszłego roku W Wenecji. Zajmowała cały pałac na Canale Grande, bywało u niej wyborowe towarzystwo i wogóle prowadziła dom otwarty.
Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/31
Wygląd
Ta strona została przepisana.