Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stów genewskiej Jerozolimy, a może dla tego, ażeby zachować, nawet w odstępstwie, jaknajwięcej judaizmu. Zresztą, purytaninem nie był: był raczej hugonotem; zgodnie z duchem wieku, nic w nim nie było z Guizota, zawiele za to z Fazy’ego.
Niezmiernie grzeczny w salonach, chętnie odgrywał rolę wielkiego pana, miał pretensję do wyrafinowanej dystynkcji i jaknajlepszych manier. Z prawdziwą przyjemnością można było patrzeć na tego człowieka w czasie balów przy dworze: pysznił się swem ubraniem w złote palmy przystrojonem, przepasanem czerwoną wstęgą. Biegał od jednej piękności do drugiej, kokietował, sypał słodkie słówka na wszystkie strony, nieraz nachylał się do ucha jakiej damy, szeptał coś, czego głośno nie mógł powiedzieć, czasem narażał się na niemiłą odpowiedź, ale nigdy nie oburzał przeciwko sobie nikogo... Gdy pełnił obowiązki służbowe, innym był zupełnie: suchy, wyniosły, dumny, panujący nad sobą, nie unoszący się nigdy, rządził swymi podwładnymi w taki sposób, jak żyd rozporządza się żydkami w kantorze bankierskim.
Jako człowiek prywatny, pan minister miał swoje słabe strony, a legendy o jego miłostkach przez długie lata obiegały po za kulisami teatrów paryzkich: zresztą był bardzo dobrym krewnym swej rodziny. Jak o człowiek, pełniący funkcję natury społecznej, posiadał zalet niemało: przedewszystkiem miał szacunek do literatury i sztuki, gust w tym kierunku wyrobiony, a nadto głęboką znajomość spraw finansowych. Nieprzyjaciele, a miał ich bardzo wielu, odmawiali mu wszelkich zalet, a natomiast nie oszczędzali mu ani jednej wady. Mówiono o nim, że zbogacił się kosztem skarbu Francji, mówiono, że był zepsuty, gdyż widziano go zawsze eleganckim i uprzedzająco grzecznym dla kobiet, mówiono nadto, że niemasz złego czynu, któregoby się nie był gotów dopuścić, a tymczasem on miał