gą się stać nałogiem przez to, że sztucznie drażniony popęd płciowy szuka zadowolenia w odmianie i w dążeniu do osobliwości. Nadużywanie alkoholu również, jak to wykazano, popycha do zwyrodnień płciowych wszelkiego rodzaju. Systematyczny, tolerowany przez rządy handel kobietami, bo przecież niczem innem nie jest stręczycielstwo i prostytucja, stosuje wszystko, co tylko da się pomyśleć, aby pociągnąć i podrażnić swych klijentów. Tem samem prostytucja staje się wyższą szkołą najbardziej wyrafinowanych zwyrodnień płciowych.
Zdaje mi się, że się nie mylę, twierdząc, że
można z reguły uleczyć przy pomocy suggestji
każde zwyrodnienie płciowe, które nie jest ani dziedzicznie wrodzone, ani się nie opiera na jakiejś
zamaskowanej skłonności, ani wreszcie nie rozwinęło się skutkiem alkoholizmu, lub nie weszło w nałóg skutkiem alkoholicznego osłabienia mózgu, a specjalnie woli. Niepoprawni recydywiści w dziedzinie zwyrodnień płciowych są zatem, mojem zdaniem,
albo dziedzicznie zwyrodniali, albo dziedzicznie predysponowani do zwyrodnień, lub wreszcie zdegenerowani wskutek działania alkoholu. Sanacja społeczna stosunków płciowych mogłaby niezawodnie zredukować do minimum liczbę zwyrodnień a ludzi o normalnych skłonnościach i nie narkotyzujących się. Od sanacji więc ogólnej należy zacząć dzieło.
