Strona:Artur Schopenhauer - Sztuka prowadzenia sporów.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prawda i szczerość, byłoby co innego; ale niepodobna ani na nie liczyć, ani tembardziej samemu się niemi powodować, ponieważ za te rzeczy źle odpłacają. Tak samo postępować trzeba w dyspucie. Gdy przyznasz słuszność przeciwnikowi, kiedy ten będzie ją miał tylko pozornie, — kwestya, czy on zrobi toż samo w wypadku odwrotnym, prawdopodobnie zaś będzie prowadził sprawę per nefas; a więc i ja powinienem zrobić toż samo.
Łatwo bo utrzymywać, iż należy dążyć jedynie do prawdy, bez żadnej stronniczości we względzie własnego twierdzenia; ale niepodobna przecież wiedzieć czy inny postąpi tak samo jak my. Zresztą, gdybym chciał zrzec się obmyślonego uprzednio twierdzenia, skoro tylko wyda mi się, że przeciwnik ma racyę, to łatwo się może zdarzyć, iż, wprowadzony w błąd wrażeniem chwili, zrzeknę się prawdy na to, aby przyjąć błąd.
Środki pomocnicze dla przeprowadzenia tezy daje każdemu człowiekowi w pewnym stopniu jego własna zręczność i nikczemność. Sztuki tej naucza codzienne doświadczenie, tak, że każdy używa własnej, naturalnej dyalektyki, jak posiada własną, naturalną logikę. Tylko że pierwsza nie jest tak pewną, jak ostatnia. Ludzie rzadko myślą i wyprowadzają wnioski przeciwne prawom logicznym; fałszywe sądy bardzo są częste, fałszywe wnioski są nadzwyczajnie rzadkie. Dlatego też rzadko objawia się w człowieku brak naturalnej logiki, ale często brakuje mu naturalnej dyalektyki. Jest to dar natury, rozdzielony nierównomiernie, i pod tym względem dyalektyka podobną jest do zdolności