Strona:Artur Schopenhauer - O wolności ludzkiej woli.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A dobre ganić? Tylko spróbuj!
I uda się, gdyś dość bezczelny;
Lecz ludzie, gdy się raz połapią,
Oplwają cię, jak zasłużyłeś.“

36) [380] A to, że nasi niemieccy profesorowie-filozofiątka nie uznali treści niniejszych konkursowych rozpraw etycznych za godną uwzględnienia, — nie mówiąc już o jej poparciu — przyznałem w odpowiedni sposób w „rozprawie o zasadzie wystarczającej podstawy,“ str. 47-49 drugiego wydania[1]. Zresztą rozumie się to samo przez się. Bo jakżeby niebotyczne duchy tego rodzaju mogły zważać na to, co mówią ludzie tak mali, jak ja! ludzie malutcy, na których w swych dziełach co najwyżej mimochodem rzucają z wyżyn swoich spojrzenie lekceważenia i przygany. Nie! to, co mówię, nie wzrusza ich wcale: obstają przy swojej wolności woli i swojem moralnem prawie, choćby nawet dowody przeciwne były tak liczne, jak gwiazdy na niebie. Obstają przy tych obowiązkowych artykułach i wiedzą dobrze, po co łażą po świecie: „in majorem Bei gloriam“ łażą po świecie i zasłużyli wszyscy razem, by ich wliczono w poczet członków Królewskiej Duńskiej Akademji.


Frankfurt n./M. We wrześniu r. 1860.



  1. W wydaniu trzeciem str. 48—50.—§ 20. „Zasada wystarczającej podstawy, stawania się,“ str. 62—64 wyd. Grisebacha (Reclam), gdzie Schopenhauer, mówiąc o wolności woli, powołuje się na niniejszą rozprawę i, nie rachując się ze słowami, rozprawia się z „kądzielną filozofią profesorską,“ która przyjmuje wolność woli, a na etyce Kanta buduje swoje płytkie systemy etyczne.