Strona:Artur Oppman - Pieśni o sławie.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Francyo! W stu bitwach, gdyby grom, twe imię
Grzmiało na światy od brzega po brzeg.
We krwi kipiącej i w prochowym dymie
Jakieś się widma kłębiły olbrzymie,
Idący w zorzach patrzył na nie wiek.

Rycerskich Franków długo kryte gniewy
Jak rozpętanych buchły fale mórz.
Wolności ludów rodzajne posiewy
Od wód i lądów budziły odzewy,
Wołając światu: «Stwórz się nowy, stwórz!»

On wiódł je. Boski duch Prometeusza,
Zaklęty w nowy, bohaterski myt!
Szara kapota... trójróg kapelusza...
I dusza! — bezkres wchłaniająca dusza,
By rwać się w słońcu na narodów szczyt.