Strona:Artur Oppman-Stare Miasto Obrazki z niedawnych lat.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dni błogie przemknęły, jak chwila
Los słońce chmurami zasunął:
Gilówna szewczanka śpi w grobie,
Do grobu jedynak jej runął.

Przewalił się orkan płomienny,
Gruchnęło w Johana nieszczęście:
Syn Niemca mieszczanin był szczery:
Miał serce! — miał gardło! — miał pięście!


IV.

Pan Johan skład z domkiem »na Szulcu«
Odprzedał, syt targów codziennych,
Dziś w rynku[1] trzy schludne ma izby
W domostwie przy »Schodkach Kamiennych«.

Dziś starość gnie plecy Johana,
Osrebrza mu głowę siwizna,
Dni starca rozjaśnia wnuk z wnuczką,
Po synu jedynym spuścizna.


  1. Błąd w druku; powinno być – I dziś w rynku (patrz Errata).