Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mo to twarzyczka jej spoważniała i umilkła.
— Las przeważnie młody — informowała pani Bielska w dalszym ciągu pośrednika — zastaliśmy już w połowie wyciętym...
— Więc na lesie pani dobrodziejka coś z ceny opuści.
— Hm... ileż pani żąda za dziesięcinę? — spytał pan Szyszkowski.
— Niżej 4.000 rubli za włókę nie wezmę.
— Włóka to trzydzieści morgów — objaśnił pośrednik.
— A ileż bankowego długu?
— Towarzystwo ma 18.000 rubli, z tych 2.000 już spłaciliśmy.
— O! pani chce drogo, ja słyszał co tutaj płaci się po 3.000 rubli za włókę...
— Ależ ja daję inwentarz, bu-