Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wolno prosić, to dla mnie mocna bez cukru.
— Bez cukru? — zdziwiła się panna Zofia.
— Ja zwyczajny do tego; cukier psuje smak.
Na werendzie, osłonionej dzikiem winem, obie panie usiadły obok przy dłuższym boku stołu, a panowie naprzeciw siebie. Pan Ziębowski wszczął z obok siedzącą gospodynią rozmowę o stanie lasu w Popielówce i cenie drzewa tak opałowego, jak i budulcowego; zaś pan Szyszkowski zabawiał pannę Zofię, i po kilku ogólnikach o pogodzie, spytał:
— Pani sama jedna u mamy?
— Nie, mam siotrę młodszą na pensyi w Warszawie.
— Ileż jej lat?