Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

od sąsiadów pani dobrodziejki... że... że... ją zmęczyła już gospodarka.
— Ciekawa rzecz, kto to mówił, bo nie zwierzałam się nikomu... zamiaru nie miałam, ale gdyby się trafił dobry kupiec, dał mi żądaną cenę, możebym się i zgodziła.
— Cóż, panie Ziębowski, gadałeś, że pani chce sprzedać?
— Opowiadali mi blizcy sąsiedzi, a że pan dobrodziej ma gotówkę, tak trudną w tych czasach, jest dobrym kupcem, to możemy pogadać o interesie.
— To pan poszukuje majątku? — spytała tonem łaskawszym.
— Toż słyszała pani, co gadał pan Ziębowski... chcę nabyć dobry majątek, płacę gotówką...