Strona:Arthur Conan-Doyle - Znamię czterech.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Brat mój spuścił go przez otwór i ustawił w swojem laboratoryum. Twierdzi on, że zawarte w kufrze drogie kamienie przedstawiają wartość dziesięciu milionów conajmniej.
Usłyszawszy taką cyfrę, spojrzeliśmy po sobie ze zdumieniem.
A więc miss Morston, po otrzymaniu przypadającej na nią części, z ubogiej nauczycielki stanie się odrazu najbogatszą dziedziczką w Anglii. Powinienem był ucieszyć się tem ze względu na nią, lecz przyznaję, że ta wieść zraniła mnie boleśnie.
Szepnąłem kilka słów powinszowania, lecz wypowiedziałem je z głową zwieszoną i bez zapału.
Nasz towarzysz paplał bezustannie; skończywszy opowieść o skarbie, opowiadał nam o swoich cierpieniach, o objawach rozmaitych chorób, błagał mnie, abym mu wskazał działanie i skład chemiczny rozmaitych eliksirów, któremi miał kieszenie zapełnione.
Mam nadzieję, że nie zapamiętał moich objaśnień w tym względzie. Holmes twierdzi, że go ostrzegałem, aby nie zażywał więcej, niż dwie krople oleju rycinowego, zalecając mu przytem strychninę w dużych dawkach.
Bądź co bądź rad byłem, gdy dorożka stanęła i woźnica drzwiczki otworzył.
— Jesteśmy w Pondichery Lodge, miss Morston — oświadczył Tadeusz Sholto i pomógł jej wysiąść.