Strona:Archiwum Wróblewieckie.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szywemi na Nas plotkami; spodziewając się, że król JMść jego potwarzom, jak wyroczni Apolina, natychmiast uwierzy, a przeto sprawa jego polepszy się, poprzedza Nas przed JKMością swą skargą, którą słuszniéj i sprawiedliwiéj Nam trzeba było zanieść. Widzicie więc bezczelne i niegodziwe kłamstwo, tego niesprawiedliwego i niegodziwego człowieka! widzicie jaką Nam się wdzięcznością odwzajemnia! Moglibyśmy i mamy jeszcze wiele o tém powiedzieć, ale nie chcemy tego listowi powierzać, zachowując sobie ustnie Wam w swoim czasie opowiedzieć.
„Pewien obywatel krakowski, powracający ze Lwowa, powiadał Nam toż samo, coście pisali, że gdy w senacie (wiemy z Waszego listu w jakim celu) umówiono i postanowiono, ażeby szlachta wszystkich województw z kasztelanami i wodzami swojemi, zbrojno do nieprzyjacielskiéj ziemi (dla pomszczenia się ich zmiennictwa) wkraczali, pewien z senatorów, wychodzący z senatu zaraz ostrzegł szlachtę, że ta wyprawa na nieprzyjaciela, dla postrachu tylko szlachty umówiona, żeby ich przeto powolniejszymi i łatwiejszymi uczynić do zezwolenia podatku na zaciąg służebnego żołnierza do powodowania się we wszystkiém woli królewskiéj. Napominał ich, żeby się wyprawy wołoskiéj, jako wymyślonego postrachu, nie obawiali; że król w osobie swojéj do Wołoszczyzny nie ruszy, bez którego szlachta iść nie obowiązani. Jak prędko tajemną radę senatu wyjawiono, szlachta, co wychodzić mieli na zniszczenie ziemi nieprzyjacielskiéj, wstrzymali się i niezmiernie się oburzyli; w zuchwałości zacięci, wszystko mięszają, i żadném przedstawieniem do słusznych i spokojnych obrad zwrócić się nie dają.
„Popularny ten senator, niegodziwym postępkiem swoim całą nadzieję szczęśliwego rzeczy ukończenia z rąk JKMci wytrącił. Radziliśmy JKMci, i napominali szczerze i wiernie, kiedy ztąd odjeżdżał, ażeby nie każdemu tajemnic powierzał, ale z niektórymi tylko zaufańszemi naradzał się. Ubolewamy mocno, że tak popularnych, lekkomyślnych senatorów mamy, co tajemne rady