Strona:Archiwum Wróblewieckie.djvu/007

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bilitować par force. Przeciw tym rehabilitacyom zastrzedz się należy wszystkiemu, co dotyka téj czarnéj doby naszéj dziejów. Kierunek to nowy, którym, jak widmem fatalném przeraził się rozbolały ranami naszemi Bolesławita; jest to ni mniéj ni więcéj, dążność zwalenia winy upadku naszéj sprawy na nieśmiertelną konfederacyą barską, odarcia jéj z aureoli wiekowéj, z któréj drwił już Fryderyk, zwany wielkim, jak djabeł z blasku krzyżyka, co go razi, a obronienia Stanisława Augusta, i postawienia choćby znaku zapytania przed wrotami Targowicy, których zaiste nie przezwyciężą bramy niebieskie!.. I kogoż by się, choćby własnym kosztem, bronić nie chciało, i dla czyjegoż oczyszczenia nie powinien się badacz z niebezpieczeństwem życia spuścić aż w podziemia najczarniejszych otchłani, gdzie śpią przyczyny a wołają skutki?! ale na szczęście, sądzimy z radością, że darmo woła Bolesławita: że widmo idzie! że już jest! — Nie — to czcza mara, co się prędko przechoruje, to historyczna jemioła, co zmarnieje, bo niema korzenia; — o konfederacyi barskiéj nadto uświęcone zdanie narodu, by je nawet przypominać w życiu, czy literaturze — a szale z sumą jéj zasług i win, zważono dopiero co w Rapperswyll w oczach Europy. Satis! Bronić króla, co przysiągł na konstytucyą trzeciego Maja, a z kościoła poszedł — do Targowicy! — zaiste, rzecz trudna, bo zalety jego pośrednie niewątpliwe i wiekopomne, niedostają winom bezpośrednim, podobnym do patryotyzmu, jak petryfikacya do świętego Piotra! — nie podobna go bronić, bo chciał stać na czele, a jako rozumny człowiek, czuł, że