Strona:Archanioł jutra (Arnsztajnowa).djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na dzień 3-go Maja

Rozkolebanych spiżów triumfalne pienie
Czy słyszycie! To dzwony z wież Świętego Jana.
To zbudzone narodu przemawia sumienie:
Wszystko dla Twego dobra, Ojczyzno kochana!
Król z narodem i naród z królem. Okrzyk leci:
Za wolność wszystkich stanów!... to Maja dzień trzeci.

Dniu wielki! Klejnot skarbca Polski, zżółkłe karty
Twoich uchwał dobywa prawnuk dziś... nie poto,
By jak syn marnotrawny herb stroił wytarty
W odziedziczonej chwały praojcowej złoto.
Jak węgiel gorejący kładziemy go w serca,
By tchem ust swych rozżarzył w Znicz go spadkobierca.

Bo my twoich zamierzeń potomkowie prawi,
Z skarbów dziedzicznych nic nam uronić nie wolno.
Choć od kajdan niewoli jeszcze dłoń się krwawi,
Duszę mamy ojcowy spadek objąć zdolną
I obejmiem... tak Boże nam dopomóż... w męce
Długich zmagań hartowne, nie zadrżą nam ręce.

Oto naród, przeszłości otwarłszy trumnice,
Jak duch żywy w swe własne zanurzył się głębie
I odnalazł sam siebie. Odgadł tajemnice
Minionych klęsk i zwycięstw i stanął na zrębie
Przyszłości krzepką stopą. I już na bezdroże
Żadna moc go nie strąci, i żadna nie zmoże.

Wiem: niewola upadla i gnie... w duszy na dnie
Jak wąż się czai... znamy swe grzechy do siebie,
I do trzewi sięgnąwszy, wyżeniem je snadnie,
Choćby z krwią serca razem. Aż stanie w potrzebie
Ojczyźnie naród cały, żywot mając za nic,
Z dawnem hasłem: Za wolność! i za całość granic!



V.1916 r.