Strona:Antychryst.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzieńców, ile co do rosyjskiego sposobu musztrowania ich, jak koni cygańskich, wbijania im do głowy nauki batem. Glück, aczkolwiek pijak, był człowiekiem dobrym i rozumnym, a pił z utrapienia, albowiem nietylko Rosyanie, lecz i jego rodacy poczytywali go za waryata. Pisał on bardzo zawiłą rzecz: komentarze do komentarzy Newtona, dotyczących Apokalipsy, gdzie wszystkie objawienia chrześciańskie o końcu świata dowodzone były przy pomocy obliczeń astronomicznych, na podstawie praw ciążenia powszechnego, wyłożonych w ogłoszonym niedawno traktacie Newtona: Philosophiae Naturalis Principia Mathematica.
W uczniu swoim Tichonie odkrył Glück niezwykłe zdolności do matematyki i polubił go, jak syna rodzonego.
Sam, choć stary, w duszy był dzieckiem. — Z Tichonem rozmawiał, szczególniej podpiwszy sobie trochę, jak z człekiem dorosłym i z najserdeczniejszym swym przyjacielem. Opowiadał mu o nowych teoryach i hypotezach filozoficznych, o Magna Instauratio Bakona, o etyce geometrycznej Spinozy, o wirach Descarta, o monadach Leibniza, a z największem przejęciem o wielkich odkryciach astronomicznych Kopernika, Keplera, Newtona. Chłopiec nie wiele z tego pojmował, ale słuchał tych opowiadań o cudach nauki z tą samą ciekawością, jak niegdyś rozmowy trzech starców o cudownym niewidzialnym grodzie Kiteży.