Strona:Antychryst.djvu/381

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cie dla cierpień carewicza, powodowany przytem właściwą całemu domowi cesarskiemu wspaniałomyślnością w obec wszystkich niewinnie prześladowanych«, zapytywał króla angielskiego, czy nie zamierza, jako kurfirst i krewny domu brunświckiego, ująć się za carewiczem«, przyczem wzmiankował »o nieszczęsnej doli — miseranda conditio — dobrego carewicza, oraz o jawnem i nieustannem tyraństwie jego ojca. — Clara et continua paterna tyrannidis — nie bez podejrzenia o truciznę i podobnych rosyjskich galanterien«.
Syn stawał się sędzią ojca.
A co jeszcze być może? — Carewicz może stać się orężem w rękach nieprzyjacielskich, wzbudzić powstanie w Rosyi, podniecić całą Europę do wojny — i Bóg wie, czem się to skończy.
»Zabić, zabić go mało«, myślał car z wściekłości.
Ale wściekłość zagłuszana była przez inne nieznane dotąd uczucie:
Syn zdawał się strasznym ojcu!