Strona:Antychryst.djvu/333

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przez robaki — o miejscu, gdzie raj ziemski, które to miejsce dojrzał z oddali z okrętu swojego nowogrodzianin, Moisław — i o wszelkich innych cudach bożych i pokusach szatańskich. A skoro Aloszenka pocznie się nudzić, na rozkaz babki skaczą przed nim trefnisie, karzełki, dziewczynki sierotki, Kałmuczki małe i murzynki, skaczą, tańcują, koziołki wywracają, biją się, do krwi się drapią; albo stara babka sadza go sobie na kolana i pocznie przebierać jego paluszkami, jeden za drugim, od wielkiego do malutkiego, powtarzając przytem: »Sroka-wrona kaszy nawarzyła, za próg poskoczyła, gości zwołała, temu dała, temu dała, a temu nic się nie dostało«. I babka go łechce, a on się śmieje, trzepoce. Babka karmi go tłustemi ciasteczkami, konfiturkami z mlekiem makowem, i gruszeczkami w miodzie.
— Jedz Aloszenka, niech ci na zdrowie będzie, milusieńki ty mój, słoneczko moje!
A gdy Aloszę brzuszek zaboli, przychodzi baba znachorka, która leczy dzieci, szepcąc słowa niezrozumiałe. Zaledwie kichnie lub zakaszlnie dzieciątko, poją je wraz odwarem malinowym, nacierają spirytusem z kamforą, albo naparzają w wannie.
Tylko w najgorętsze dni roku prowadzano go na przechadzkę do Ogrodu Górnego na zboczu góry kremlińskiej. Przypomina ona ogrody wiszące i stanowi jakby dalszy ciąg teremów niewieścich. Wszystko tu sztuczne: kwiaty cieplarniane w skrzyn-