Strona:Antychryst.djvu/316

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

maj, że tylko na strach ci to mówię: Bogiem się świadczę, uczynię co powiedziałem. Skoro bowiem za naród mój i ojczyznę żywot mój dać byłem gotów — to i ciebie nie pożałuję. Lepiej mieć obcego, który dobry jest, aniżeli swojego a złego. O czem ci oznajmiam, abyś wiedział i wybrał jedno z dwojga — albo obyczaje swe zmień, albo mnichem się uczyń. A jeśli tego nie uczynisz...
Piotr powstał wyprostował się w całej swej olbrzymiej postaci. Znów pochwycił go dreszcz konwulsyjny, głowa się trzęsła, trzęsły się ręce i nogi. Wykrzywiona, jakby ponuro-błazeńska, martwa maska twarzy z nieruchomym gorejącym wzrokiem, straszliwa była. Głuchy ryk zwierzęcy dał się słyszeć w głosie.
— A jeśli tego nie uczynisz, to postąpię z tobą jak ze zbrodniarzem!...
— Pragnę stanu zakonnego i proszę miłościwego na to pozwolenia — przemówił carewicz głosem cichym i stanowczym.
Kłamał. Piotr wiedział, że kłamie. I Aleksy wiedział, że ojcu kłamstwo jego wiadome. Złośliwa, mściwa radość napełniła duszę carewicza. W bezmiernej jego pokorze tkwił upór bezmierny. Teraz syn silniejszy był od ojca, słaby silniejszy był od mocnego. Co za pożytek carowi z mnichostwa syna? »Kołpak mniszy gwoździem do głowy nie przybity, zdjąć go można«. Dziś — mnich, jutro — car. Włożą do ziemi zwłoki oj-