Strona:Antychryst.djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jeśli zaś tak mniemasz, że jenerały cię na wojnie zastąpią, to błądzisz w tem silnie, każdy bowiem patrzy na wodza głównego i naśladuje go. To, co monarcha miłuje, miłują i poddani jego, to, czem on gardzi, w pogardzie jest i u poddanych. A ty nie troszczysz się zgoła o rzeczy wojenne i wiadomości o nich nie masz żadnych. A nie znając się na nich, jako rozkazywać innym będziesz? Słabością zdrowia wymawiasz się, iż nie możesz znosić trudów wojennych; ale i w tem nie masz słuszności. Nie trudów bowiem, lecz chęci żądam, która przez żadną chorobę nie może być zniweczoną. Myślisz może, że wielu monarchów na wojnę nie idzie, a jednak ją prowadzą? Prawda, nie idą, ale chęć mają, jako to i nieboszczyk król francuski Ludwik, który sam na wojnach nie wiele bywał, a jednak jakich wielkich dzieł wojennych dokonał, że jego wojny teatrem i szkołą świata zwano i nietylko samą wojną, ale też i innemi dziełami i przemysłami państwo swoje nad inne wsławił! Wszystko to przedstawiwszy ci, wracam znów do spraw twoich.
Człowiekiem jestem i śmierci podlegam...
Rozdzielający ich promień słoneczny posunął się dalej i Aleksy spojrzał na twarz Piotra. Dojrzał w niej taką zmianę, jakby nie miesiąc jeden, lecz lata całe przeszły od chwili, gdy raz ostatni na nią patrzał. Wtedy Piotr zdał się być w pełni sił męskich, teraz wyglądał prawie na starca. Carewicz zrozumiał, że choroba ojca nie była